niedziela, 4 października 2015

Janis Joplin 1943-1970

Stay With Me Janis Joplin


Zostań ze mną
(to nie jest tłumaczenie!)

Coś poszło nie tak.
Odszedłeś...
Na czyim ramieniu kładziesz teraz głowę?
Czy źle się tobą opiekowałam, źle kochałam?
Nie mogę uwierzyć, że odszedłeś...

Zostań ze mną.
Ze mną, kochanie.
Bo ja nie mogę, nie umiem żyć...
bez ciebie.

Kto ciebie dotykał, kto pieścił, gdy potrzebowałeś czułości?
Byłam za dobra? Zbyt czuła?
Więc mnie zostawiasz...

Zostań ze mną.
Po prostu zostań.
Bo ja nie mogę, nie umiem żyć...
bez ciebie.

Obiecywałeś, że będziesz,
że zawsze będziesz mnie kochać.
Że nigdy mnie nie opuścisz.
A teraz odchodzisz...

Przyjdzie taki dzień, że ktoś mnie złapie,
chwyci moją rękę i... powie
zostań ze mną.
Zostań po prostu ze mną.
Bo ja nie umiem żyć... bez ciebie.
I ja... zostanę.
/Bożena Kraczkowska/

JANIS JOPLIN 1943-1970
nieszczęśliwa, samotna, uzależniona od seksu, heroiny... umarła 4 października 1970 r. w Los Angeles.
Na początku lat 60. Janis Lyn Joplin... malowała. Była malarką. Śpiewać zaczęła na studiach. Początki były trudne, głównie dlatego, że miała odwagę być inną. Wyśmiewana, odrzucona, porzuciła studia w Austin i wyjechała do San Francisco. Wtedy wszyscy jechali do Frisco...
Jej pierwszy pobyt w Kalifornii zakończył się klapą - żyła na ulicy, była uzależniona od narkotyków. Jej przyjaciele, widząc, co się z nią dzieje, zrzucili się na bilet i odesłali Janis do rodziców, do domu w Porth Arthur. W domu rodzinnym odpoczęła, nabrała sił i... wróciła do Kalifornii. Niestety, także do narkotyków...
Wydała tylko cztery albumy studyjne. Nagrywanie czwartego (Pearl) zostało przerwane 4 października 1970 r.
Janis Joplin umarła...
"Buried Alive in the Blues" (Pogrzebana żywcem w bluesie) pozostała w wersji instrumentalnej. Łatwo zauważyć powtarzalność "czwórki".

W 2004 r. magazyn Rolling Stone umieścił Janis Joplin na 46. miejscu w rankingu 100 Największych Artystów Wszech Czasów. Jest też jedną z najbardziej wpływowych postaci współczesnej kultury masowej.

Ja “spotkałam” Janis, kiedy pracowałam na plaży miejskiej w Mrągowie. Miałam tam taką pakamerę z maleńkim oknem. I na tym oknie stało radyjko tranzystorowe. Wojtek Man prowadził swoją audycję, ja zmiatałam piach z betonowych schodów i wtedy usłyszałam Summertime. Ale o tym, że jest to Summertime dowiedziałam się dużo później. Kiedy dobiegłam do pakamery było po wszystkim. Nie wiedziałam kto i co, ale pomyślałam, że tak może śpiewać tylko ciemnoskóra wokalistka.
Potem na prywatce u Danki usłyszałam jakąś fałszującą solówkę i kawałek wokalu. Trwało to może minutę. No, może dwie. Do końca wieczoru cofałam, słuchałam, cofałam słucham tego jednego fragmentu. Wszyscy się wkurzali, bo przecież magnetofon był jeden i to w dodatku szpulowy, hehe, ludzie chcieli się bawić, tańczyć, a ja jak w jakimś ciągu - w te i nazad puszczałam ten krótki fragment. I znowu nikt nie wiedział kto i co?
I zdarzyło się, że będąc w domu w Mrągowie, obierałam śledzie ze skóry. Do kuchni docierał dźwięk włączonego telewizora. I nagle ta solówka! Poznałam od razu. Wiedziałam, że zaraz po solówce odezwie się ten wokal. Upaćkana śledziami pobiegłam do pokoju. Na ekranie ujrzałam zdjęcie tatuażu. Realizator oddalał zdjęcie i oddalał, i końcu zobaczyłam cały nadgarstek. To był wytatuowany nadgarstek białej kobiety. Obraz nadal oddalał się, aż ukazał całą, białą, szczupłą kobietę, cudacznie ubraną, stojącą tle ogromnego napisu JANIS JOPLIN.
Już wiedziałam kto i co...


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Bosche Bożeniu cudowny wiersz i piękne wspomnienia. Jestem za młoda żeby pamiętać Janis ale dzięki Tobie bliżej poznaję jej Twórczość. Całuśnie pozdrawiam Aga