poniedziałek, 4 maja 2015

ja nie wybieram, ja decyduję

zmieniłam kolor tytułu na czarny... taki mam nastrój. To dziecinne, wiem. Jestem dzieckiem.

Przy kawie Justi (Justyna Artym) zwróciła uwagę na specyficzne rozdwojejnia w mojej twórczości. Zdziwiłam się. Nie dlatego, że mam inne zdanie, ale dlatego, że to zauważyła.
- Co Ty nie... powiesz? - spytałam ostrożnie dając sobie czas na lepszą odpowiedź.
Justi tylko się zaśmiała i wskazała wiele “miejsc” tego rozdwojenia. Cały projekt “Da się żyć”, mnóstwo wierszy, piosenka “Kawa blues” i w końcu “Czubek”. No i te paznokcie – jedna dłoń niebieska, druga czarna.
- Bo nie umiem się zdecydować! - zawołałam. - To zwykły brak zdecydowania!
- Nie, to nie jest brak zdecydowania. Jesteś osobą bardzo zdecydowaną. Właśnie w ten sposób decydujesz. Rozdwajasz. Twoje życie wypływa ze śmierci, nadzieja z beznadziei. Zawsze na początku jest rozpacz, ale dążysz do szczęścia. “Matko kochana” - pomyślałam przerażona - “ona ma rację”.
Z dzieciństwa pamiętam taki poranek - mama przyprowadziła mnie bardzo wcześnie do przedszkola, nie było jeszcze dzieci. Pani wpuściła mnie do sali i wyszła. Zostałam sama. Wszystkie zabawki były moje. I huśtawka i te wspaniałe, wielkie, drewniane klocki... Podobało mi się to. Ale najbardziej podobało mi się, że jestem sama. To był ten moment zrozumienia i wielkiego polubienia samotności. Zawsze, gdy to wspominam, uśmiecham się do siebie. Lubię to wspomnienie. Lubię być sama. Nie każdy to rozumie. Mam więc mało przyjaciół, ale są to przyjaźnie od zawsze do końca. I to oni mnie wybrali, zatrzymali się przy mnie. I ja zawsze dostrzegam to zatrzymanie...
Po co ta wiwisekcja? Żeby zapamiętać. Żeby pamiętać, że to nie ja wybieram, ale ja podejmuję ostateczną decyzję.
(jak bardzo zapomniałam o szyszce złotej, i ta niepamięć jest moją decyzją)

i wiersz z wczoraj

"Dbaj o mnie tak"

Nie dbaj o mnie, bo nie warto
jestem słabym, kiepskim żartem
jestem... nudą, marnym tłem.
Nie dbaj o mnie!
Jestem złem...

Ale zadbaj o mnie tak,
jakby jutro... jakby świat
jakbyś ty... więc z Tobą ja...
Nie, nie jestem taka zła...

"Da się żyć" na molo w Juracie

"Da się żyć" w podwórku w Pradze ("Krzesło")

"Da się żyć" w lesie (Lądek Zdrój)










2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bozeniu kazde twoje slowo ma znaczenie i tak to lubie i tak ciebie wspominam kiedy wspolna kawa? Wrocalw taki piekny!!!! Miras

autorka pisze...

Mirku, Wrocław jest tak daleko... pozdrawiam