czwartek, 20 czerwca 2013

widok z mrowiska

zaniedbałam Malachitowy Las, co znaczy, że nie mam czasu. Nie mam czasu i już. Bo tyle się dzieje.
Lato piękne, takie jak lubię - ciepło, ptaki od świtu gwiżdżą, pod oknem pachnie skoszona trawa.
Cały czas, od stycznia, przygotowujemy się wydania książki. Tak się złożyło, że zaczynamy od drugiej części serii. Taki eksperyment :) jak wszystko pójdzie planowo, książka będzie gotowa w październiku.
Przeglądałam komputer, bo chciałam poukładać w folderach, ale się nie da. Czego nie dotknę, to trzeba sprzątać. Bajzel niemożebny. Zniechęciłam się i przestałam, bo czasu nie mam.
Wczoraj w redakcji wymieniłam z koleżanką AniąB takich oto kilka zdań:
Ania biegnie korytarzem redakcyjnym, ja pnę się po schodach i wołam do niej:
- Zdechnąć można, taki upał!
- Nie mam czasu!
- Na co?
- Nie mam czasu nawet zdechnąć!

Wracając do porządków... znalazłam taki plik MP3. Zapomniałam, że kiedyś to napisałam i że Gawruczek to nagrała :) wyszła fajna piosenka.

kliknij, żeby posłuchać: WIDOK z MROWISKA

muzyka i wokal: Anna Zamora
tekst: Bożena Kraczkowska

nie znalazłam tego tekstu, który śpiewa Ania, znalazłam prawdopodobnie pierwszą wersję wiersza z 2008 roku, no trudno, zawieszam to, co mam

Widok z mrowiska

Kto by tam chciał żyć jak inni?
Kto by tam chciał zwykłych dni?
Tacy jesteśmy niewinni - marzenia mamy i sny.

Kto by jak zwykły człowiek
małe pieniądze mieć?
I mały domek i schowek - obrastać w życia pleśń?

Kto by tam chciał, czego nie chce?
Nie drzewo sadzić lecz krzew.
Ceny studiować na mieście.
Nie być pod prąd, nie być wbrew.

A tu...
widok z mrowiska i plastikowa miska
i ściany bielutkie jak z mgły,
i wciąż słyszę - kochanie, białej farby na ścianie
nie zastąpią błękitne sny.

Ten nasz widok z mrowiska i plastikowa miska
i te ściany bielutkie jak śnieg.
Jedno małe marzenie,
jakiś ból
jakieś drżenie
i ten brzeg,
zielony brzeg...